„Nie ma nic dobrego w wojnie. Z wyjątkiem jej końca”
Baza zadaniowa to kawałek wyłączonego z jurysdykcji państwowej terenu, przekazanego wojskom koalicji w celu stworzenia tam zaplecza do prowadzenia szeroko pojętych działań w danej strefie. Jeśli przyjmiemy, że teren, na którym stworzono taką bazę, nie jest do końca nam przyjazny, trzeba rozwinąć tam system ochrony, który zapewni jej mieszkańcom bezpieczne funkcjonowanie. System taki powinien być szczelny, ciągły, odporny na ataki i wsparty systemami wczesnego ostrzegania.
W bazach w których służyłem systemy ochrony nazywały się „Force Protection” co w wolnym tłumaczeniu oznacza Ochronę Wojsk. Jego głównym elementem był pododdział, który funkcjonował bez przerwy w systemie zmiennym przez 24h na dobę. W skład takiej ochrony wchodziły wieże obserwacyjne, brama główna, system monitoringu itp. Żołnierze przeznaczeni do ochrony posiadali grafiki służby i dokładnie wiedzieli, kiedy mają zmienić kolegę w danym miejscu. Służba ta była pełniona oczywiście w pełnym rynsztunku wraz z bronią i amunicją. Podstawą takiej ochrony był wysoki mur ciągnący się dookoła bazy oddzielając nas od świata zewnętrznego, który wykonany był często z betonowych elementów lub usypanymi z piasku kontenerami „Hesco” .
Służba na „Dragonach”, bo tak nazywaliśmy wieże obserwacyjnie, nie była niczym skomplikowanym. Wieże takie były rozmieszczone na narożnikach bazy i zazębiały się sektorami obserwacji. Wartownik na takiej wieży posiadał łączność i często ciężkie uzbrojenie. Dodatkowo wyposażony był przyrządy optyczne i noktowizję. Aby zapewnić ciągłość ochrony, wartownik meldował o sytuacji w danym rejonie w określonych odstępach czasu.
Kolejnym i bardziej absorbującym elementem ochrony, była brama, gdzie wjeżdżały i wyjeżdżały pojazdy oraz odbywał się ruch cywilnych pracowników, którzy w większość byli mieszkańcami regionu. Z racji ograniczonego zaufania do lokalnej społeczności, każdego trzeba było sprawdzić indywidualnie odnoście stosownych dokumentów oraz rewizji osobistej, by nie przemycili przedmiotów stanowiących zagrożenie na teren chroniony. Dokładnie taka sama procedura tyczyła się pojazdów, więc chłopaki z bramy mieli trochę roboty i pełnili bardzo ważną funkcję w systemie ochrony. Dodatkowo na bramie służbę pełnili przewodnicy z psami, które wykrywały materiały wybuchowe oraz inne niebezpieczne środki. Oczywiście do wsparcia tak strategicznego elementu jak brama główna wystawiany był ciężki sprzęt uzbrojenia, na wypadek potencjalnej próby wtargnięcia.
Dodatkowymi elementami największych baz, był zewnętrzny monitoring oraz systemy wczesnego ostrzegania przed ostrzałem bazy. Systemy takie potrafiły wykryć wystrzelone w stronę bazy pociski oraz granaty moździerzowe. Działały na zasadzie dźwiękowego alarmu na kilka sekund przed uderzeniem rakiety w rejon bazy, określając potencjalny kierunek jej wystrzelenia. Uzupełnieniem takiej ochrony był wspomniany już wcześniej QRF, który w momencie niebezpieczeństwa reagował wzmocnieniem ochrony.
Na wypadek ataku na bazę, każdy stacjonujący tam żołnierz miał postawione zadania i wiedział dokładnie gdzie ma się udać i co realizować.